> we wtorek zyskaliśmy nową transową moc dzięki litewskiej pieśni, która chyba z nami zostanie na dłużej...
>>> "Szczedryk" został oddany walkowerem [z braku uzgodnionych wersji i jeszcze z paru powodów];
>>> "Czornomoriec" zaś przeniesiony został na następną okazję [z braku górnego głosu, który jeszcze musimy wyłapać z teledysku Tartaka http://www.youtube.com/watch?v=OIdeXsRZA28 ]
tutaj Ola (czy napewno Ola?) opowiada nam, co tam w nutach napisane
od lewej Wójciak,Asia,Gosia,Kaja, Andrzej,Ola
a to dlatego że ostatnio eksperymentujemy:
> z nutami
> z odtworzeniami z:
>>> youtube
>>> telefonów komórkowych
>>> laptopa
>>> i z czegoś jeszcze zapewne, co pominęłam
...im dłużej śpiewamy, tym silniej utwierdzam się w przekonaniu, że pieśni właściwie tylko z ust do ust przechodzą - wtedy kiedy ktoś bierze na siebie rolę mistrza, a inni za nim podążają (co nie znaczy że modyfikacje są wykluczone, ani też że pieśń zostać musi w podanej formie na wieki :-)
no a kiedy któreś ogniwo z tradycyjnego łańcucha wypada i relację mistrz-uczeń zastępuje szukanie dźwięku trochę po omacku, bo chcemy "przechwycić" pieśń zapośredniczoną przez inne medium, to niezmiennie wychodzi... eksperyment.
no i czy dobrze?
3 komentarze:
Tania by pewnie powiedziała, że pewnie dobrze, o ile eksperyment mieści się w ramach tradycji ;-)
ciekawe na ile my się w ogóle mieścimy w śpiewaczej tradycji... tzn.na ile się 'mieścimy', a na ile sobie nową tworzymy :-) taką naszą 'Nową Tradycję'
Ukraińskimi śpiewaczkami ludowymi, jak byśmy się nie starały, to i tak nie zostaniemy ;-)
A czy tworzymy nową tradycję, to wyjdzie za jakieś 50 lat ;-)
Oczyma wyobraźni już widzę rozśpiewaną Warszawę: tu pasażerowie czekający na przystanku nucą na trzy głosy "Pahaniaj woły", tam w pani kasjerka ciągnie górę a klienci w kolejce burdon podkładają... A co się dzieje na Polach Mokotowskich! Tego żadne słowa nie opiszą ;-)
Prześlij komentarz