Koniec lata obfitował w prawdziwki, wrzosy i koncerty.
Zintensyfikowane próby, dostrajanie, nauka tekstów na pamięć i aranżacje pieśni to chyba największa korzyść z występów publicznych. Zaraz oczywiście po satysfakcji, jaką się ma, gdy krzyczą "brawo bis" oraz gdy dostaje się coś takiego:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz