czwartek, 1 grudnia 2011

śpiewać na dworze o tej porze roku chyba nierozsądnie...


... ale co wart rozsądek kiej serce do śpiewu się rwie? Tak się rwało, że nie starczyło dwóch i pół godziny na wyśpiewanie wszystkich nagromadzonych przez tydzień emocji. Stąd kilka zwrotek musiało się przenieść na pobliski przystanek autobusowy. Tym samym rozśpiewaliśmy nie tylko WARSZTAT, ale i cały Pl.Konstytucji. Wiwat 3 maja i 30 listopada!

Wiwat WARSZTAT! Tym razem zaskoczył nas nowym wystrojem, tworząc nam więcej przestrzeni. Było uroczo.
Powiem więcej, było u-ro-czo. Zresztą nie mogło być inaczej gdy spotkało się 14 (sic!) uroczych osób. 

Wiwat powiększający się repertuar! Już nie zaskoczy nas noc świętojańska, las, co nie jest zielony czy podejrzane utonięcie kogoś we wsi - na wszystko mamy śpiewającą odpowiedź. 

Wiwat środowe wieczory rozśpiewaniowe, które niosąc tyle radości i spokoju, wysuwają środę na pierwsze miejsce w oficjalnym rankingu dni tygodnia. Sobota niech się schowa.


a tutaj dokumentacja fotograficzna: https://picasaweb.google.com/104202730938050440585/RozspiewyWWARSZTACIE_?authkey=Gv1sRgCJjs8aDt3vqtvgE&feat=email#

1 komentarz:

Kazia pisze...

ooooooo :) to ogłoś Tunia, że śpiewy do 22:30, a od po prostu 22:00 zmiana miejsca z WARSZTATU na przystanek !
ja muszę się przeprowadzić na drugą stronę miasta, bo na inny przystanek chodzę, bu !