sobota, 30 maja 2009

Tak powinno być zawsze!

Jak zawsze rozśpiewanie Jula zaczyna rozgrzewką







ale najpierw... mały small talk i coś dla ciała;)))



Jula nie traci czasu








Kaja nie obiecuje, że będzie lekko...




Radek, którego niektórzy pamiętają jeszcze z Rzepedzi, nie pęka







to żart, no przecież o to chodzi żeby było miło, nie?

...No to wio, nie ma czasu na głupoty!
Zuza, aby jej dolne partie głosowe miały głęboką, harmonijną barwę zestraja swą wibrację z rytmicznym pulsem Matki Ziemi;)
e
Asia z Podlasia...
czuwa nad wszyskim

Nasi zasłuchani goście Jacus z ojcem

Ja to mam farta! Po miesiącu nieobecności i całej zimie śpiewania w zamkniętych pomieszczeniach gościnnego Instytutu Hematologii trafić na pierwsze (moje pierwsze:) wiosenne rozśpiewanie na łonie! I to w takich, tu podeprę się cytatem z klasyka:
pięknych okolicznościach przyrody, i niepowtarzalnych... ech...

co to był za dzień,dobrze, że wszysko udokumentowane
może jeszcze kiedyś, albo nawet wcześniej...




pantomima dot.dzieciny ugrzęźniętej w liściach drzewa-matki (pieśń o konfliktach w rodzinie)

goście zza drzewa:

i zza ławki:

i inne:

poniedziałek, 18 maja 2009

14 MAJA 2009

(zdj: obecnych na zdjęciu zacnych, zasłużonych, trzonowych, weteranów nie trzeba przedstawiać)

nasze ostatnie spotkanie (w moim odczuciu) było porównywalne z bardzo bardzo baardzo dobrą kawą. nie przedłużone (o lanie wody;), intensywne i energetyzujące, dające pozytywnego kopa, na którym można dłuuugo i daleko lecieć....

choć żadna kawa na świecie nie da nikomu aż takiej radości i satysfakccji, choćby i była pita w najzacniejszym gronie :-)

fot: jul.

sobota, 9 maja 2009

i znów paKameralnie

z braku najgorętszej orędowniczki łona natury (tj. zuzy) zziębnięty
i prospektywny komitet śpiewaczy w składzie: iwona, kama, andrzej
i kaja postanowił w ostatni czwartek dokonać taktycznego odwrotu
w gościnne mury instytutu hematologii. niestety, wynikło stąd pewne
zamieszanie w naszych skądinąd zwartych szeregach, toteż
spóźnialskim (igorowi, agnieszce, małgosi oraz michałowi) na konto
rozgrzewki policzona została przebieżka po parku morskie oko
w poszukiwaniu rozśpiewań.
płynie stąd ważna nauka:
szukasz rozśpiewań tam albo tam
,
a one mogą być i tu, i tu, I TU!


a poza tym było jak zwykle:


  • niektórzy z nas dowiedzieli się, dlaczego wino bywa zielone
    (Oj da za humieńcam, da za nowieńkim !!!ABSOLUTNA NOWOŚĆ!!! PROSTO Z BIAŁORUSI!!!)
  • inni z kolei oddali się kontemplacji starołużyckiego (dolno?) słówka DŻO w krzyżacko-strażackiej pieśni ku czci zmartwychwstalego słońca (Nent jo gorjej stanul !!!WIELKI HIT!!!)
  • (przy tej okazji śmiechu było co niemiara z powodu dowcipu
    o bitwie pod grunwaldem - tego, w którym jagiełło na strasznym kacu przyjmował posłów niemieckich, a oni tak głośno tupali, aż w końcu rzucili miecze w kąt, a tam był ponton)
  • odświeżyliśmy ponadto stary repertuar (!!!OKAZJA !!! PROMOCJA !!! NIE PRZEGAP SWOJEGO ZAŚPIEWU!!!)
    w pełnej gamie: od melancholii do rozpaczy
  • po czym grzecznie rozeszliśmy się do domów

do zobacznia w przyszły czwartek!

Kamila i Andrzejpiknik w paKamerze
kontemplująca KajaKaja, Iwona, Agnieszka, Andrzej
Małgosia
Foto by Igor

wtorek, 5 maja 2009

przypadkowo

przypadkowo rozśpiewalismy się w kiszce.
ale w kiszce marsz nie grał.
nie graliśmy tez na nerwach.
ludzie się uśmiechali.
uśmiechali tym bardziej im bliżej.
i stąd pomysł na przypadkowe flashowe rozśpiewania.
gdzieś gdzie nikt sie nie spodziewa.
albo inaczej, gdzies gdzie jest tyle dźwięków, że można spodziewac sie wszystkiego.
dzis uw - jutro chmielna
... albo
dziś uw - jutro wy :)
... albo
dziś tu - jutro na przy-stan-ku
ku pamięci :)
...korci mnie korci...
kupa mięci :)
feel the flow :)
ciao

sobota, 2 maja 2009

MAJÓWKA, JÓWKA, ÓWKA, KA, A

bo o niej właśnie jest foto hi!story ta, ta, ta :-))
Foto by Tomek & Julka :-)


Miejsce zbiórki - placyk przed Biblioteką Narodową.
Jak widać już ruszyliśmy.
Dla tych co dołączą później zostawiamy znaki.
Znaki.
Gdyby ktoś spacerował po Polach Mokotowskich, to być może jeszcze będzie miał szczęście zobaczyć różowe litery RW, kreślone ręką Julki.
Idziemy.

















Idziemy.


































Najważniejsze to znać kierunek. I być dobrze przygotowanym.

Wzorowa piknikowiczka :-)













Postoje - debaty.
Tyle miejsca, trudno się zdecydować.
Decyzja zapadła.
Osiedlenie.










START!
Stół jaki jest, każdy widzi.

Międzykulturowo - pałeczki, pieczarki i Zuza.















Międzynarodowo.
Goście z Ukrainy.
I zaśpiewali!

Multiinstrumentalnie: hitara + marakasy

aureOla
...no i przechodnie. bardziej lub mniej przechodni :)

Śpiewaliśmy, jedliśmy, śpiewaliśmy, śpiewaliśmy, śpiewaliśmy, jedliśmy, piliśmy (sok porzeczkowy ;-), śpiewaliśmy, gadaliśmy, graliśmy na bębnie, gitarze, grzechotkach, w kometkę, śpiewaliśmy, opracowaliśmy ruch sceniczny do Szczedrika, śpiewaliśmy, interpretowaliśmy pieśni, dyskutowaliśmy, jedliśmy, piliśmy, śpiewaliśmy, liśmy, iśmy, śmy :-))))))

Do powtórki :-))))))))))))))))))))))))

piątek, 1 maja 2009

ostatni dzień kwietnia

W PARKU! w końcu w końcu!
na ulicy chocimskiej końcu :)

i stało się: pojedynek śpiewaczy
w obecności lewitującego roweru, czarnego talerza i pachnącej bazylii...

o czym warto wspomnieć...?
skład drużyny 1 (lewa): Zuza K,Marysia,Zuza N,Julka
skład drużyny 2 (prawa): Agnieszka,Iwona,Kaja,Andrzej,Łukasz
postronny świadek nie zabierający głosu w tej dyskusji, acz zadający wiele pytań (zdj.nr 1): Adam(czy napewno'Adam'?)
foto: Jul