poniedziałek, 7 grudnia 2009

IMPORT/EKSPORT czyli WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA: Rozśpiewania na emigracji część 2

- relacja z Rozśpiewania Praskiego z dnia 5ego grudnia 2009 oraz imprez towarzyszących:
Do składu podstawowego - Ewy, Milana, Julki - dołączył tym razem akordeon wraz z właścicielką - Ulą. Gościnnie zajrzały też Martyna i Magda, co dało w efekcie niespotykane na skalę Prahy zagęszczenie Polek na metr kwadratowy :)
Po próbie nie tylko nastąpił wypad na miasto i towarzyszący mu występ na międzynarodowym forum (izraelsko-francusko-belgijsko-czesko-fińsko-ukraińsko-serbsko, eeeem - greckim?), ale też dnia następnego "Letila zazula" wybrzmiała ze sceny Studio Rubin jako epilog przy okazji koncertu czeskich zespołów - nie bójmy się użyć tego słowa - alternatywnych!

Proszę Państwa, pieśń idzie w świat z prędkością światła, w okolicznościach całkowicie nieprzewidywalnych... :-)

środa, 2 grudnia 2009

propozycja na spędzenie najbliższych 30 minut z życia

film o życiu i śpiewaniu. z 1988 roku. zasadniczo dotyczy pieśni z Połtawszczyzny, chociaż...

tu link: film "Drevo" / фільм "Ой у полі древо"

(
w trzech 10cio minutowych częściach)

wtorek, 1 grudnia 2009

KOLĘDUJEMY?

KOLĘDUJEMY!!! Mamy wolę i ochotę. Mamy zaklepane miejsce /na Pradze/. Trzeba tylko ustalić termin /w tym celu ankieta po prawej/ oraz wysłać zgłoszenie /do Kai/. Mamy też cały grudzień na przygotowania. A zatem od następnego spotkania skupiamy się na kolędach. Przybywajcie, przynoście pieśni, uczcie nas, uczmy się, a nawet nauczmy!
Dobreje wecze!

niedziela, 29 listopada 2009

IMPORT/EKSPORT czyli Rozśpiewania na emigracji


Najukochańsi Warszawscy...
Rozśpiewania poszły na eksport (!) do Republiki Czeskiej, gdzie pojawiły się w nowatorskiej, freestajlowej formie...

Tydzień temu delegacja złożona z Zuzy N. i Julki zasiała w Pradze ferment, wpuszczając bakcyla tradycyjnego wielogłosu w szeregi eksperymentatorów festiwalu Alternativa. Zderzenie to zaowocowało dwoma śpiewnymi spotkaniami, podczas których skład polsko-czesko-słowacki wyciągnął na światło dzienne rozmaite wielogłosowe písnički [czyt. pisniczki].
Z towarzyszeniem bębna i trąbki (!) czteroosobowa grupa dokonała wymiany pieśni: ukraińskiej, macedońskiej oraz litewskiej, następnie (dziś) wokale zostały wzbogacone o perkusję, gitarę basową i pianino. a, no i cymbałki.

Nie uwierzylibyście co się stało z naszą osławioną, osłuchaną, zajechaną i zaśpiewaną na śmierć (choć jednak nadal ukochaną?)
"Zoriuszką"...
- nastąpiło totalne rozbicie rytmiczne, dekonstrukcja i ponowne scalenie rytmu, przestawienie akcentów, zamienienie dolnego głosu na gitarę basową, oddanie lirycznej nuty pianiście... no po prostu jedno wielkie szaleństwo. mam nadzieję że efekt uda się następnym razem udokumentować i przedstawić na forum Rozśpiewaniowym ;)

Póki co bardzo liczę na relację z przystani tradycji i muzyki źródeł, a właściwie źródła, jakim jest ulica Chocimska 5, której praskie śpiewanie jest jedynie nieśmiałą tymczasową filią ;-)
jeśli jakiś praski śpiewak (lub instrumentalista!) chciałby dołączyć, to zapraszamy... (kontakt: Julka)

dokumentacja obejmuje spotkania 29 i 30 listopada, ale nie obejmuje wszystkich uczestników, którymi byli Ewa, Ivana, Milan, Honza oraz Julka (jako jednoosobowy Rozśpiewań materiał exportowy).

piątek, 20 listopada 2009

Kameralnie

Nowości i miłe zaskoczenia. 19 listopada do naszego grona dołączyła Magda (witamy :)), a chwilę potem pan ochroniarz w niecodziennej scenerii, mocząc w misce jakąś szmatę, wyraził gotowość do śpiewania razem z nami w holu Instytutu (pozdrawiamy:)).

Ruszyliśmy jednak w kierunku stałego miejsca rozśpiewań, gdzie Mysza czym prędzej rozpoczęła rozgrzewkę. Nie ma to tamto!

A potem było już śpiewanie i roztrząsanie czy głos dolny jest naprawdę dolny, czy jednak średni… dylematy te wciąż wracają na nowo, bo zawsze okazuje się, że coś, co wydawało się oczywiste i proste, wcale takie nie jest.

Grono rozśpiewaniowe było tego dnia pięcioosobowe: Mysza, Justyna, Magda, Radek, Zuza K.

Poniżej namiastka wizji, niestety posiłkowałam się jedynie aparatem z komórki, stąd jakość słaba i stąd - zwłaszcza Mysza i Justyna - jakieś takie niewyraźne… ;)



poniedziałek, 16 listopada 2009

sesja wyjazdowa, czyli rozśpiewania w gościach

szanowni państwo, spieszę donieść, że na imprezie kończącej cykl warsztatów pieśni rosyjskich w państwowym muzeum etnograficznym w warszawie doszło do minimeczu między rozśpiewaniami warszawskimi w składzie /kolejność alfabetyczna/: iwona, jula, justyna, kaja, małgosia, michał, zuza ka i zuza en
a uczestnikami warsztatów pod wodzą prowadzącej swietłany butskiej. po trwającej dobrą godzinę wymianie pieśni ukraińsko-białoruskich i rosyjskich obie grupy połączyły swe siły w transowym, feestyle'owym rosyjskim megahicie pt. Oj na garie ta kalina brawurowo poprowadzonym przez organizatorkę warsztatów ewę chomicką

takie były zabawy, spory w one lata śród cichej wsi warszawskiej ;)

"evergreen love song na dwa voice'y"

12 LISTOPADA 2009*

* na Chocimskiej zrobiliśmy znów upload nowych beatów;
* do kanonu wschodnio-środkowoeuropejskich pieśni przyleciał gołąb z czereśni, czyli, jak to określiła Kasia R., evergreen love song na dwa voice'y;
* przez złoty most przyszły trzy zakonnice w stylu całkiem wielkanocnym;
* przyszła też żywa dyskusja o roli starszych kobiet w przekazywaniu pieśni obrzędowych, o różnicach w rezonatorach zależnych od szerokości geograficznej oraz posiadanego (lub nie posiadanego) uzębienia;
* przymierzyliśmy znów nasze głosy do bożonarodzeniowych kolęd po niemal rocznym odwyku;
* rozpoczęliśmy rozważania nad terminem wigilijnego spotkania
* wyszliśmy kilka minut przed 22:00, przebierając już niecierpliwie nogami przed zapowiedzianą na niedzielę prezentacją pieśni rosyjskich w PME.

dokumentacja coraz częściej kuleje, bo pieśni absorbują wszystkich zbyt silnie, żeby pamiętać o innych sprawach... tym razem na fotografiach zabrakło Kasi i Andrzeja. niniejszym dokumentujemy ich obecność słownie :)

środa, 11 listopada 2009

Żeby nie było, że nie było

Właśnie.

Ostatnio spotkaliśmy się 29 października. Musicie wierzyć na słowo, bo z tego co pamiętam żadna dokumentacja foto nie była robiona. Jednakże dzień ten pozostaje w naszej pamięci, nieco już zatarty, ale audialnie wciąż żywy:)

Osób przybyłych - 11 (tu przestrzeń dla uaktywnienia się kogoś, kto na jednym oddechu potrafi wymienić imiona wszystkich obecnych ;))

Z nowości – była Kajowa, czaszkowa rozgrzewka, jeden zupełnie nowy i drugi wtórnie nowy uczestnik (imiona, imiona – pomóżcie!)

No i uczyliśmy się na nowo głosów od dawna już znanych pieśni, co owocowało zaskakującymi odkryciami (aha, mówię o sobie :D)

Co jeszcze?

środa, 14 października 2009

Informacyjnie

Kochani, uległa zmianie częstotliwość naszych spotkań (termin i miejsce pozostały te same) - o tym, kiedy będziemy się spotykać, informację znajdziecie na blogu. Dlatego zaglądajcie tu
co czwartek albo jeśli chcecie dostawać powiadomienia pocztą, wyślijcie swojego mejla do mnie (kontakt na dole strony).
No i przychodźcie z nami śpiewać!
Bo samemu nudno :)

piątek, 9 października 2009

Znowu razem

Byliśmy.
Kaja, Zuza K., Martyna, Andrzej, Iwona
Cieszyliśmy się sobą i wspólnym śpiewaniem.
Odkurzyliśmy stare pieśni, próbując przy tym przełamać syndrom drugiego wersu ;-)

I jeszcze polskie pieśni we wzruszającym wykonaniu :-)

Było warto.

poniedziałek, 5 października 2009

jeszcze bardziej ostatnio

czyli 1 października, odstałam /jaKaja/ kwadrans akademicki przed Instytutem Hematologii /który był tym razem zamknięty na głucho/ :( na rozśpiewania dotarła jeszcze tylko zapoznana na Ovo Kasia, ale z powodu niesprzyjających warunków meteo odprowadziłyśmy się na przystanek, oszczędzając głos na lepsze czasy
które
mam nadzieję
nastaną już popojutrze!

piątek, 25 września 2009

ostatnio...

18 WRZEŚNIA '09
*** Jak donoszą dobre duchy (Ola!:-), tradycji stało się zadość:

"W zeszły czwartek byłyśmy z Martyną i Natalią - tradycja podtrzymana (...)"

*** Obecnie zaś wygląda na to, że skrada się ku nam NOWA tradycja:
spotkań codwutygodniowych.


*** Póki co zachęcamy w ten weekend do odwiedzin w Muzeum Etnograficznym.
Skromna reprezentacja Rozśpiewań w grupie warsztatowej pod przewodnictwem Tani Sopiłki i Jurija Pastuszenko będzie w sobotę o 12:30 śpiewać pieśni ukraińskie w ramach Dni Dziedzictwa Słowiańskiego
(http://www.pme.waw.pl/news.php?type=1&item=178)
zapraszamy!

*
**

piątek, 11 września 2009

powrót do natury!

10 WRZEŚNIA '09

łaskawa natura wybaczyła nam zeszłotygodniową recydywę i dziś znów słonecznie przyjęła nas nad Morskim Okiem pozwalając zostać w zielonych okopach w pobliżu stawu jeszcze długo po zmierzchu.

odwiedził nas przemiły (i jak się okazało stały) słuchacz oraz jego pies, a poza pieśniami czas nam umilały druty z zielonymi zaczątkami swetra Martyny [na zdjęciu chwilowo druty przejęte przez Sławę]; fosforyzujące lamówki obuwia Marysi; fenomenalny układ choreograficzny Kai do powszechnie znanej historii Hryćka i kanareja reja; zabijające celnością komentarze Justyny;
wywołane z lasu pieśni kozackie Michała; opowieści o rzekomym zmasowanym ataku jaskółek na zwierzę domowe pewnej pani i dołączenie do nas Zuzy K, mimo iż zapadły już wampirze ciemności [w roli wampira: Michał]. co tam jeszcze...?

czy trzeba dodawać, że śpiewających i słuchających zapraszamy do komentowania?
i że to co tu napisane, to tylko punkt wyjścia do mile widzianych a rozbudowanych debat...
:-)

wtorek, 8 września 2009

powrót do wnętrza

czyli z wolna zaczynamy drugi sezon jesienny...
z przekory bierzemy na warsztat kolejną pieśń kupalną, dopracowujemy recepturę na sadzenie ogórków (jakby nie patrzeć zajęcie wiosenno-letnie), szykujemy barwinek, rutkę (wiosna) i uczymy się cierpliwie czekać na Jasieńka (zajęcie na każdy sezon).
ostatnio powrócił na śpiewaków łono Michał. dużą dawkę energii dodały Martyna i Justyna. do tego Marysia w błękitach, Zuza w bieli, Kaja w czerni, Kasia w czerwieni i Julka w posiadaniu aparatu.

swoją obecnością zaszczyciły nas trzy goście (no bo nie 'troje gości' skoro 3 kobiety - i jak z tego gramatycznie wybrnąć??) i one wiedzą już to, czego wielu z Was jeszcze nie wie... mianowicie jak się ma wół do wody, woda do ognia, ogień do kijka, kijek do... eem... no właśnie. jaka jeszcze droga od kijka do gruszek?!

wtorek, 1 września 2009

na nowy rok (szkolny)

kochani!
sprawa taka jest /a właściwie dwie/, że
(1) z powodów życiowych /żywotnie istotnych ;)/zastanawiamy się nad zmianą częstotliwości naszych spotkań śpiewaczych - bywa, że co tydzień nie dajemy rady;
(2) ponadto w związku z nowym rokiem szkolnym /tudzież akademickim/ powinniśmy na nowo przedyskutować kwestię dnia spotkań.
dlatego obok zamieszczamy dwie ankiety - bierzcie udział i dzielcie się uwagami w komentarzach
marynarze, do dzieła!

wakacje x 2














był sierpień i były wakacje. a w wakacje - wiadomo - leniwie i na walizkach. dlatego wprawdzie w poczuciu obowiązku, ale mocno podlanego wakacyjną labą, odnotowuję, że zarówno 20, jak i 27 sierpnia w parku Morskie Oko odbyły się rozśpiewania warszawskie w wydaniu letnim, kameralnym i niezobowiązującym
fotografki proszę o stosowny komentarz obrazkowy
:)
























piątek, 14 sierpnia 2009

Czasami się mijamy

Czekałam samotnie na Chocimskiej i w końcu zrezygnowałam.
Później przyszła Wanda, która poszukiwała rozśpiewań w Morskim Oku. Nie znalazła.
Potem (a może w tym samym czasie? nie wiem czy się znają) rozglądał się za śpiewającą grupą Wójciak. Nikogo nie wypatrzył.
Minęliśmy się. Oby ten jeden raz.
Szkoda potencjału :-)

A czasami spotykamy się nadprogramowo :-)

Tak było we wtorek 11 sierpnia - gościła nas u siebie Zuza N.
W kameralnym gronie: Zuza, Marysia, Julka, Michał, Iwona - pogadaliśmy, pośmialiśmy się, ponuciliśmy, czyli jak zwykle ;-)
Ekstra był akordeon i wielka malinowa piłka :-)
I brzmienie pieśni w starej kamienicy.
To dopiero potencjał!



niedziela, 9 sierpnia 2009

a 6 sierpnia było tak...

Komórkowa fotorelacja z pierwszych sierpniowych rozśpiewań
Razem:












I w duetach:












Ohiroczki ponownie na tapecie, a poza tym kilka powrotów do starych przebojów i trudności z przypominaniem sobie wszystkich głosów ;)
Przybyli: Kama, Justyna, Wanda, Justyna, Zuza, Andrzej.

sobota, 8 sierpnia 2009


zaległości... czyli: CZWARTEK 30 LIPCA
Andrzej się odgrażał, że dołączy do składu autorów,
ale póki co relacji z zeszłego tygodnia nie widać, więc foto-relacja:

Zuzanna, Wanda, Julia i Andrzej od ost.dnia lipca wiedzą jak się sadzi ohiroczki, czym się je podlewa, jak również jaki jest stosunek czasu wzrastania ohiroczków do czasu nebaczenia mileńkoho.
aby się dowiedzieć czemu nie skazał żeże zdrastwuj, to już trzeba na miejscu, u źródła i do rytmu się dowiadywać :)


foto: Julka

poniedziałek, 3 sierpnia 2009

1

Z pewną taką nieśmiałością ;) zamieszczam tego posta, bo wiem, że różne są poglądy na sprawę poniższą i rozbieżności co do dat,
ale z moich obliczeń i wspomnień wynika, że to właśnie wczoraj

2 sierpnia


minął ROK
od pierwszego rozśpiewaniowego spotkania

pamiętam, bo nie mogłam w nim uczestniczyć;))
Jakby co - prostujcie. Ja w każdym razie życzę wszystkiego najlepszego z okazji (mniej lub bardziej;)) okrągłego roku :)

LOVE!

czwartek, 30 lipca 2009

miejsce na relację z zeszłego tygodnia

23 LIPCA
Park Morskie Oko

Marysia, Kaja, Maja, Ania, Wanda, Andrzej...
(to tylko ci, o których ja wiem, a przecież wyszłam wcześnie)

... dawajte! no co się działo...? i gdzie Marysiu Twoje zdjęcia??

foto: Julka

czwartek, 23 lipca 2009

Urodziny?

W sierpniu minie rok od kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy.

Może
jakoś
to
UCZCIMY?

wtorek, 21 lipca 2009

Spotkania

1.2.- no to foto (by Julka) :) zestaw 1. + 2.

Relacja tylko z pierwszej godziny. Liczę, że ktoś dopisze ciąg dalszy :-) I na foto by Julka :-)

Ominęły nas deszcze. Wstrzeliliśmy się w przerwę między opadami.
Był park, lekko wilgotna ziemia, zielona trawa, podziurawiony słońcem cień, w nim: Julka, Maja, Zuza K., Łukasz, Kuba, Iwona.
I były głosy rzeźkie, śpiewy intensywne, a prócz tego historie, opowiadania, anegdoty, spory interpretacyjne (może jakiś kącik wydzielimy? ;-), rozmowy.
Pieśni jako punkt wyjścia, impuls, prowokacja, by zadziało się coś, co wykracza poza samo śpiewanie. Parę osób - wielka przestrzeń.
I można się spotkać :-) I pooddychać :-)

PS
Ktoś może pamięta słowa pieśni, którą śpiewał nam były członek chóru garnizonowego?
Przypominam sobie tylko jeden rym: Grisza - z Kalisza :-)

czwartek, 16 lipca 2009

przerywnik

:) za rozśpiewaniem u zuzy jestem jak najbardziej za :)
dziś słyszalam, że ustaliliście, że nie w czwartek. poniżej doodle magiczne. każdy proszę określa się kiedy ma czas http://doodle.com/ad29q6m3b29bf883 a potem wybierzemy najbardziej pasujacy terminon :)

środa, 15 lipca 2009

Czas-Śpiewanie

Działo się 9 lipca. Roku tego, co jeszcze trwa.

Niby zadomowiona jestem w rozśpiewaniach od samego początku, ale po dłuższej nieobecności czuję się jak debiutantka, świeżynka jakaś. Twarze nieznane – z wyjątkiem Kamili, ale, jak się okazuje, imiona owszem – z maili (znak czasu?): Alinka, Zuzia (tak, tak, jeszcze jedna :-), Maja. Jest też koleżanka Alinki, imię mi niestety umknęło – nie mailowałyśmy ;-)


Dochodzą jeszcze Mysza i Justyna. Dobrze czasem pojechać do Czeremchy, to przynajmniej zna się potem niektóre nowe warszawskie rozśpiewaczki. Z drugiej strony, jak się wpadnie na rozśpiewania w Warszawie, to można się już zintegrować z uczestnikami tegorocznych warsztatów pieśni archaicznych w Młotach.

Wymieszało się: co było stare, okazuje się nowe, co było w innym czasie i miejscu znalazło się tu i teraz, co jest tu i teraz już zahacza o przyszłość.
Zupełnie jak nasze śpiewanie. Różne czasy, miejsca, ludzie. I kiedyś tam, i teraz tu. I kiedyś tu, i teraz tam.

Tymczasem przyłączyli Wójciak i Asiazpodlasia. W parku domkną krąg jeszcze dwie dziewczyny (imiona, imiona).
Pieśni z rozśpiewniczka przez większość osób pierwszy raz słyszane, stąd złudna nadzieja, że będzie wesoło ;-) Ale wystarczy przyjść raz i już wiadomo – górują smęty, tęsknice i żałośnice. Nawet jak piosenka jest wesoła, to zaraz się kończy.

Kolędy zaliczam do odrębnej kategorii, a powoli zaczyna brać chęć na ich śpiewanie. Stłumiona, póki co.
Mimo wszystko próbujemy panować nad czasem ;-)

poniedziałek, 13 lipca 2009

dokumentacyjne zaległości

Postawiono nam, uczestnikom pierwszego spotkania lipcowego, ultimatum: relacja za relację (podobno nie ma relacji z ostatniego spotkania bowiem wcześniejsza została pominięta, a tak nie może być;-)
Niniejszym podnoszę pałeczkę i odpowiadam na wyzwanie (nie ma to jak nie dać się sprowokować). niech formalności stanie się zadość - relacja z przedostatniego spotkania staje się faktem:

DNIA 2 LIPCA 2009

Po deszczu, który sprawił że trawa nad Morskim Okiem była mokra, kobiecy skład zebrał się ponownie przy ulicy Chocimskiej. Skład kobiecy, czyli: Kaja, Marysia, Agata, Zuza K., (proszę o podpowiedź, bo znowu pamięć zawodzi) czy Ewa? i Julka.
-tym razem bez panów i bez akordeonu.
-za to z dużą zdolnością do unisono.
-ale niestety bez naszej drogiej Zuzy N., która była świeżo po załatwieniu 'na amen' swojego prawego kolana, przez rzetelne zdruzgotanie dwu łękotek w towarzystwie więzadła krzyżowego.

a co się działo tydzień później... to opowie kto inny, bo ja akurat tęże (?) Zuzę wizytowałam w pobliskim szpitalu podziwiając konstrukcję stabilizatora kolana i rozważając jak wiele śpiewających osób będzie mógł pomieścić jej duży pokój...
kto chętny żeby sprawdzić i Rozśpiewać się z Zuzą na bliskiej Pradze??? 23ego lipca albo w jakiś nie-czwartek...?

środa, 1 lipca 2009

Z OSTATNIEJ CHWILI:

<...dnia 24 CZERWCA na teren oddziału szpitala hematologicznego na ulicy Chocimskiej wdarła się grupa około 10ciu osób uzbrojonych w ciężki sprzęt [akordeon ok 10 kilo]. ogłuszyli oni ochroniarza [głośnym śmiechem i rozmowami] po czym udali się we wcześniej upatrzone miejsce. nasze kamery przemysłowe zarejestrowały ich spotkanie [poniżej]>
- ostatniego spotkania nikt jeszcze nie zrelacjonował, a nie sposób go samodzielnie streścić.
*na pewno lał deszcz. strugami,
*na pewno chocimski cerber dał się uwieźć pięknej kobiecie i dźwiękom płynącym z jej akordeonu,
*do tego nasz niezastąpiony finolog zdemistyfikował mistycznie brzmiące zaklęcia płynące z fińskiej pieśni..
*przybył dawno nie widziany członek Rozśpiewań którego imię zaczyna się na literę M,
*a rozstaliśmy się wszyscy po godzinie 21ej, kiedy nawet deszcz zakończył swoją działalność :)

kto może, niech dopomoże - co jeszcze przegapili ci, którzy przegapili?
czekając na zapis fonograficzny, prezentujemy zapis wizualny deszczu:

dokumentacja: przemysłowo-laptopowa kamera Jul

poniedziałek, 22 czerwca 2009

stronami deszcze, stronami pogoda

się nam trafił czerwiec w tym roku, niech go! ale nie narzekajmy, póki dach nad głową :)
ostatnie rozśpiewanie - nieuwiecznione niestety ani foto-, ani fonograficznie - odbyło się, a jakże, w sali konferencyjnej gościnnego instytutu hematologii. wprowadzone tylko przez andrzeja (chwała mu za obowiązkowość i odpowiedzialność), pozostałyśmy w ten czwartek w gronie wybitnie kobiecym i doprawdy doborowym. oto nasz skład: marycha, małgosia, asia z podlasia, mysza, jej koleżanka (wciąż nieznana mi z imienia) oraz wasza kronikarka kajuta.
a pozostawione same sobie co robiłyśmy? gadałyśmy, oddychałyśmy, mruczałyśmy, nuciłyśmy, tęczy przez okno wypatrywałyśmy, dowcipkowałyśmy, śmiałyśmy się dużo i rzęsiście, a także, nie zgadniecie, ŚPIEWAŁYŚMY. i fajnie było
więc do zobaczenia w ten czwartek :)

wtorek, 16 czerwca 2009

na Rozśpiewaniach chmur wypatrujemy

11 CZERWCA
nad Rozśpiewaniami w Boże Ciało zawisły deszczowe chmury...

zdj.1 my, kasztany i prawie bezchmurne niebo
zdj.2 (lewy dolny) śpiewy i śmichy-chichy, bo deszczu z tego braku-chmur przecież nie będzie
zdj.3 (prawy górny) a potem coś jakby...
zdj.4 (pra. dół) ...jednak deszczowa chmura.

aby uniknąć tej sytuacji w przyszłości
prosimy o przybywanie w większej ilości,
bo masą naszą dźwięczną
im większą i cięższą
tym prędszą,
śpiewem chmurę najtęższą
zagnamy ku nicości.
wstrętną, joł ;-)

tyle nas co tych stokrotek: Kasia, Zuza, Marta, Sława, Julka
foto: Julk.

piątek, 12 czerwca 2009

na rozśpiewaniach śmiejemy sie dużo


chyba no comment wystarczy :)

to też jest fajne,
ale zupełnie nie wiem, co w takim zestawieniu moze to wszytko razem symbolizować - anyone?


foto: Zuz.N.

czwartek, 4 czerwca 2009

towarzysko, apetycznie, rodzinnie i matematycznie

28 MAJA, CZWARTEK TO BYŁ W MAJU OSTATNI
UWAGA - PONIŻEJ NOWE ZDJĘCIA!
takzwany debiut. Zuzy K. :)
sesję rozpoczęliśmy podziwianiem apetycznej babeczki...
którą Zuza wcześniej dostała w nagrodę za coś (chyba za to, że jest fajna i dobrze robi to, co robi:)
następnie Ola dobyła swej okaryny, a z okaryny kojącego dźwięku... setowi muzycznemu towarzyszy sekcja rytmiczna-Natalka:

potem nastąpiły zagadki dziwnej treści... iście matematycznej...
...wzór na przekątną kwadratu. no, dalej...

ja. ja wiem.

ty nie pamiętasz, aaa?

pieeerwiaaasteeeek z dwóch. pierwiastek. taki daszek nad 2, o.

Po stresującej próbie pamięci i możliwości obliczeniowych nastąpiła lekcja druga pieśni "Jak pajdu ja...".
teraz wejścia i wyjścia poszczególnych głosów mamy opanowane do perfekcji.

zakończyliśmy zdjęciem rodzinnym (:

(dokumentacja: Jul i Zu. redakcja oczekuje na zdjęcia Zuzy K...:)
o TU:
Wywołana - debiutuję
fotograficznie i nieostro :D


na zdjęciu z lewej widać
komu najbardziej
spieszyło się
do domu
:)



szarości, niebieskości najlepsze na nieostrości










w poszukiwaniu symetriiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii










Julia do wyboru ;)






























No i porozumienie Zielonogórskie, które miało miejsce w ten pamiętny

czwartek

tyle ode mnie
po perypetiach administracyjnych,
z których ratuje niezastąpiona Julia B. ;D
bye!

sobota, 30 maja 2009

Tak powinno być zawsze!

Jak zawsze rozśpiewanie Jula zaczyna rozgrzewką







ale najpierw... mały small talk i coś dla ciała;)))



Jula nie traci czasu








Kaja nie obiecuje, że będzie lekko...




Radek, którego niektórzy pamiętają jeszcze z Rzepedzi, nie pęka







to żart, no przecież o to chodzi żeby było miło, nie?

...No to wio, nie ma czasu na głupoty!
Zuza, aby jej dolne partie głosowe miały głęboką, harmonijną barwę zestraja swą wibrację z rytmicznym pulsem Matki Ziemi;)
e
Asia z Podlasia...
czuwa nad wszyskim

Nasi zasłuchani goście Jacus z ojcem

Ja to mam farta! Po miesiącu nieobecności i całej zimie śpiewania w zamkniętych pomieszczeniach gościnnego Instytutu Hematologii trafić na pierwsze (moje pierwsze:) wiosenne rozśpiewanie na łonie! I to w takich, tu podeprę się cytatem z klasyka:
pięknych okolicznościach przyrody, i niepowtarzalnych... ech...

co to był za dzień,dobrze, że wszysko udokumentowane
może jeszcze kiedyś, albo nawet wcześniej...




pantomima dot.dzieciny ugrzęźniętej w liściach drzewa-matki (pieśń o konfliktach w rodzinie)

goście zza drzewa:

i zza ławki:

i inne: