środa, 15 lipca 2009

Czas-Śpiewanie

Działo się 9 lipca. Roku tego, co jeszcze trwa.

Niby zadomowiona jestem w rozśpiewaniach od samego początku, ale po dłuższej nieobecności czuję się jak debiutantka, świeżynka jakaś. Twarze nieznane – z wyjątkiem Kamili, ale, jak się okazuje, imiona owszem – z maili (znak czasu?): Alinka, Zuzia (tak, tak, jeszcze jedna :-), Maja. Jest też koleżanka Alinki, imię mi niestety umknęło – nie mailowałyśmy ;-)


Dochodzą jeszcze Mysza i Justyna. Dobrze czasem pojechać do Czeremchy, to przynajmniej zna się potem niektóre nowe warszawskie rozśpiewaczki. Z drugiej strony, jak się wpadnie na rozśpiewania w Warszawie, to można się już zintegrować z uczestnikami tegorocznych warsztatów pieśni archaicznych w Młotach.

Wymieszało się: co było stare, okazuje się nowe, co było w innym czasie i miejscu znalazło się tu i teraz, co jest tu i teraz już zahacza o przyszłość.
Zupełnie jak nasze śpiewanie. Różne czasy, miejsca, ludzie. I kiedyś tam, i teraz tu. I kiedyś tu, i teraz tam.

Tymczasem przyłączyli Wójciak i Asiazpodlasia. W parku domkną krąg jeszcze dwie dziewczyny (imiona, imiona).
Pieśni z rozśpiewniczka przez większość osób pierwszy raz słyszane, stąd złudna nadzieja, że będzie wesoło ;-) Ale wystarczy przyjść raz i już wiadomo – górują smęty, tęsknice i żałośnice. Nawet jak piosenka jest wesoła, to zaraz się kończy.

Kolędy zaliczam do odrębnej kategorii, a powoli zaczyna brać chęć na ich śpiewanie. Stłumiona, póki co.
Mimo wszystko próbujemy panować nad czasem ;-)

Brak komentarzy: