środa, 10 września 2008

dla tych co nie byli i dla tych co chcą zapamiętać

+ rozpoczęliśmy leniwie - skończyliśmy żarliwie.
+ poznaliśmy jeden nowy kozacki utwór, który idealnie nadaje się do eksperymentowania i poszukiwania alternatywnych rozwiązań melodycznych. wychodzi z tego czasami jeden wielki bałagan, ale artystyczny i przede wszystkim radosny ;) choć tekst wcale nie taki. a raczej dramatyczny. o topoli-dziewoi, którą ścinał soldat.
+ no i ta piękna melodia z polesia, co sie zaczyna na izo-o :) wychodzi nam lepiej
+ dywagowaliśmy również nad salą i koniec końców każdy dzwoni gdzie może
+ oraz wspomniałam o imprezie, którą jednak przekładamy :) i uff, bo naprawdę naprawdę nie mam czasu na zabawę w party, ale ale, co się odwlecze to... przydarzy się ze zdwojoną siłą.

++ pan z psem wilczurem i kijem.

6 komentarzy:

Iwona pisze...

"skończyliśmy żarliwie" - co się działo po moim odejściu? :)

Anonimowy pisze...

paradoks, ale chyba kończyliśmy 'kalinuszą' ;)

zuz pisze...

no ja czułam żar, a wy nie? :)

i po kalinuszy jeszcze coś było... ale oczywiście już nie pamiętam!
ale ale, dzis dostałam ręcznie robiony kalendarz i czuję, że zapanuję nad swoimi wspomnieniami przeszłości i planami na przyszłość ;)

Iwona pisze...

Zapiski w kalendarzu to taka "zemsta ręki śmiertelnej", że słowami poety się posłużę ;)
W pieśniach i śpiewaniu też chyba jest coś takiego :)

Iwona pisze...

Coś z "zemsty" oczywiście, ręka ma tu poślednią rolę ;)

Julka pisze...

nie dotyczy to "zemsty ręki śmiertelnej" ale spójrzcie na komentarz do testowego wpisu z dnia
21 sierpnia - ot i magia internetu!