niedziela, 25 lipca 2010

wymiana/обмін - godzina zero

Na gorąco było tak:

Godz. 12.30 – odrobinę stremowana grupa przedstawicielek Rozśpiewań Warszawskich (Małgosia, Justyna, Mysza, Iwona, Zuza N. i Kaja) przybywa do Centrum Powitania, żeby przygotować salę na pierwsze spotkanie. Na miejscu z zachwytem odkrywa domową atmosferę, stertę zielonych poduszek, zapas składanych krzesełek, a także kolekcję kubków maści wszelkiej. Czas rozpakować wiktuały, nastawić wodę na herbatę, i rozłożyć пісні.

Godz. 13.00 – wiedzione przez Julę i Zuzę K., które dzielnie stróżowały przy cerkwi na Miodowej, przybywają cztery pierwsze panie: pani Halina z Тернопілa (zainteresowana kuchnią staropolską!), pani Ania ze Львівa (śpiewa w chórze) oraz panie Nadia i Lesja z Городка (nie mogą uwierzyć, że choć z tego samego miasta, dotąd się nie znały).

Po chwili pojawia się także pani Nadia spod Тернопілa (znakomicie mówi po polsku), a potem pani Olga, Rosjanka z Ростовa-на-Дону (tylko trzydzieści kilometrów od granicy z Ukrainą).

Już w trakcie spotkania dołączają pani Tatiana z Суми i pani Ola z Івано-Франківськa.



A potem to się d
ziało! Bo choć były wstępy (brawo Mysza! niech żyje Zuza!), częstowanie kawą i herbatą, wypytywanie o to, kto skąd i dlaczego, to nogi same przytupywały, a głosy skręcały się z ochoty, żeby śpiewać, śpiewać, śpiewać.

I po krótkiej prezentacji hitów rozśpiewaniowych Nasze Panie przejęły pałeczkę.

Z konieczności skrótowy przegląd ukraińskich przebojów (znalazła się wśród nich i kolejna wersja Czornomorca, i znana w pewnych kręgach piosenka o problemach mieszkaniowych Czorne oczy jak teren) zakończył się nauką nieśmiertelnego szlagieru Туман яром.

Dziękujemy!
I choć wcale się nie chciało, o 15.00 trzeba było się rozstać. Na szczęście tylko na tydzień :)

2 komentarze:

Julka pisze...

dokładnie! tak było.
pozwolę sobie w polskiej transkrypcji:
"-z Gródka?! Ale Nadia ja tebe ne znaju! A ja w Gródku wszechnich znaju!!!" ;-) ile to jeszcze zaskoczeń nas czeka!
dzięki Kaju za relację :-)) zaraz dorzucę foto

Iwona pisze...

Któraś z Pań wyjaśniła, że mieszkanki Gródka się nie znają, bo pani Nadia już dawno wyjechała ;-)

Nie zna życia, kto nie słyszał śpiewających Ukrainek :-)
I te głosy!