Nie wiem już która to pieśń nas tak poruszyła... może powrót do wysłużonej niezmiennie dramatycznej 'praważala maty', może na nowo odśpiewana pieśń białoruska, może nieśmiało przypomniana rosyjska...? - ostatnio której by nie zacząć, to gdzieś kogoś tyka i trąca.
Potem dyskusje o czym to, dlaczego tak, i co dla nas z tego wynika...
Wpatrując się w nasze zeszyty, zauważyłyśmy, że ostatnio coraz bardziej obłąkańczym wzrokiem spoglądamy ku kolędom (długo już wyczekiwanym, przed spojrzeniem i słuchem chowanym, wciąż czekającym życzliwej i adekwatnej okazji). jak je niebawem w końcu wyjmiemy na światło dzienne, to będzie radość nie z tej ziemi... jak z prezentu pod choinkę.
Po intensywnych dyskusjach o tym, kiedy co się tak naprawdę powinno śpiewać, a czego nie, no i czy nas to obowiązuje... gotowe jesteśmy wyjść naprzeciw zbliżającemu się Świętu Zmarłych z pęczkiem psalmów i - jeśli kto przyniesie z sobą - z jaką pieśnią pogrzebową (Beatka?).
A kto może się 27ego spotkać? Dajcie znać kto chce?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
27, taaaak, taaaaak!
ja też chcę 27, już dawno z Wami nie śpiewałam. Magda
o, ja też mogę i jestem gotowa :)
ja też chciałabym, chciała:)
Beata
P.S. Żadnych pogrzebowych nie obiecuję, za to mogę na wymianę przypomnieć sobie coś ładnego z letniego Hani repertuaru...
Bea, tak! Sołowieja nam zapodaj /jeśli spiszesz i mi prześlesz, to wydrukuję teksty dla wszystkich na środę :)/
ja też bedę! :D
i ja też wpadnę chętnie, choć z poślizgiem ;)
Kasia
i ja wpadam. no to się widzimy w środę! :) jupi!
Prześlij komentarz