piątek, 17 kwietnia 2009

CZWARTEK 16 KWIETNIA
godzina
17:46.
4 przodowniczki+1 przodownik+1 fotografka
dosięgło nas długo oczekiwane światło wiosny - znów spotykamy się za dnia! :)

na fot.: Andrzej, Zuza, Agata, Iwona, Kaja (+ Jul niewidoczna)
Poza ramą (bo dołączyły później) Agnieszka, Asia z Podlasia z Agatką i Ola.
Na ostatnie spotkania przybywają licznie nasze przodowniczki-przewodniczki, i to niezależnie od stanu zdrowia. Część z nich przychodzi wyposażona w naręcza chusteczek higienicznych. A mimo to są i się rozśpiewują!

Na wczorajsze spotkanie zawitała też nowa uczestniczka - Agata - i od razu wzięła udział w dyskusji na temat rzekomych korzyści z poślubiania rownahów w porównianiu z rzekomymi wadami poślubiania starohów (patrz: skrajnie różna reakcja dz'iawicy z "Za rieczkaju, za rakoj" w obu opisanych wyżej przypadkach). Aha, a w razie ewentualnego rozczarowania przebiegiem związku skutecznym antidotum okazuje się być "hytara"! (patrz: E.Stachura: "Skocz w pudło hytary...").

2 komentarze:

Julka pisze...

... z tym antidotum ostrożnie, bowiem w utworze o jakże obiecującym tytule "chłopiec z hytarą byłby dla mnie parą" odnalazłam w libretto wątek emancypacyjny w ostatnim wersie:
"K a ż d y z gitarą byłby dla mnie parą,
Więc para najlepsza - gitara i j a ."

pod rozwagę

Agnieszka pisze...

Oj, trudno ustrzec się emancypacyjnych wątków. Może więc dla równowagi nauczymy się łemkowskiej piosenki o terapeutycznym działaniu płci brzydkiej; zaczyna się od "Porizałam palczik". Tylko, że... tam pod koniec padają słowa: "Ja by mu robyty ne dała, ja by ho dla krasy trymała." To też... tak jakoś...