sobota, 30 maja 2009

Tak powinno być zawsze!

Jak zawsze rozśpiewanie Jula zaczyna rozgrzewką







ale najpierw... mały small talk i coś dla ciała;)))



Jula nie traci czasu








Kaja nie obiecuje, że będzie lekko...




Radek, którego niektórzy pamiętają jeszcze z Rzepedzi, nie pęka







to żart, no przecież o to chodzi żeby było miło, nie?

...No to wio, nie ma czasu na głupoty!
Zuza, aby jej dolne partie głosowe miały głęboką, harmonijną barwę zestraja swą wibrację z rytmicznym pulsem Matki Ziemi;)
e
Asia z Podlasia...
czuwa nad wszyskim

Nasi zasłuchani goście Jacus z ojcem

Ja to mam farta! Po miesiącu nieobecności i całej zimie śpiewania w zamkniętych pomieszczeniach gościnnego Instytutu Hematologii trafić na pierwsze (moje pierwsze:) wiosenne rozśpiewanie na łonie! I to w takich, tu podeprę się cytatem z klasyka:
pięknych okolicznościach przyrody, i niepowtarzalnych... ech...

co to był za dzień,dobrze, że wszysko udokumentowane
może jeszcze kiedyś, albo nawet wcześniej...




pantomima dot.dzieciny ugrzęźniętej w liściach drzewa-matki (pieśń o konfliktach w rodzinie)

goście zza drzewa:

i zza ławki:

i inne:

2 komentarze:

zuz pisze...

u la la :)
pieknie pieknie :)

potrzebowalismy tej relacji, bo nikt wczesniej sie nie pokwapił (patrz m.in. ja :)) a przecież po każdym śpiewaniu zostawiamy tu ślad, aj? :)

diakuju

Julka pisze...

joł!
nasza Małgosia powróciwszy z urlopu
daje czadu - mistrzyni pióra i reportażu! :)

Jula wychodzi na łakomczucha, Kaja na ostrą trenerkę...
ale Zuza zestrajająca wibracje z pulsującą Matką Ziemią... to mnie już doszczętnie rozłożyło! :-D
na łopatki.
dzięki Małgosiu za debiut.
to poczekamy chyba z dokumentacją z tego tygodnia, żeby nacieszyć oczy powyższym postem?
pozwalam sobie dorzucic kilka fot.