Spotkaliśmy się tradycyjnie w Centrum Powitania. tym razem oprócz nowych pieśni rozanieliły nas świeżo z pieca wyjęte ciasteczka z domową marmeladą - smakołyki powstały dzięki Justynie (ach, Justyno, dzięki!)
Stały już skład, czyli (od lewej) Pani Nadia, Pani Ania, Pani Halina, Justyna, Iwona, Julka (z ciastkiem w ręku) śmieje się i uśmiecha z wielu rozmaitych powodów.
* gdzie chłopci rybołowci ratują dziewczynę od śmierć niosących fal (lecz radość z tego niewielka, bowiem dziewczyna i tak nie ma z kim dzielić swojego życia...).
Na zdjęciu Panie Nadia, Maria, Myrosława w radosnym momencie odnalezienia pieśni, którą chcieliśmy ponownie usłyszeć. Przysłuchuje się Pan Wasyl.
zapisałyśmy też bowiem pieśń-historię, gdzie matka traktuje córkę brzozowym bacikiem ("Bil'a mene maty berezowym prutom..."), zaś córka wypracowuje techniki maskujące (chodzenie na palcach, polewanie wodą skrzypiących drzwi), a w końcu i tak się dobrze rozumieją, bo i mama przecież wie, jak to jest bywać z młodym rekrutem...
* w "a zori ta zori..." chłopak aż do rana nie chce puścić dziewczyny do domu i przygotowuje zawczasu argumenty obronne do mediacji z matką (po prostu była w wiśniowym sadzie i zbierała kwiatki)
Potem robi się bardziej multimedialnie... Pan Wasyl rejestruje każdy ruch i dźwięk ze swojego obrotowego statywu:
zatem po krótkiej wymianie zdań, uprzejmości i telefonów...


UWAGA: za tydzień spotykamy się nie w Centrum Powitania, lecz w cerkwi na Miodowej!
Fotografie: Zuzanna Krynicka, Julka Biczysko
4 komentarze:
ale wam zazdroszczę! widać, że było fajnie :)
My sobie też zazdrościmy ;-)
Iwona-lepiej tego ująć nie można!!!
Jula-relacja cudo!
:D
Iwona - najcudniej to ujęłaś!
współpraca z WAMI to wielka przyjemność!
strasznie się ciesze,że stanęłyście mi na drodze:-)
j. (justyna)
Prześlij komentarz